-Abonent tymczasowo nieosiągalny...- usłyszałam w telefonie. Siedziałam zaniepokojona w naszym pokoju na komendzie.
-Mikołaj gdzie ty się podziewasz?- zapytałam sama siebie. Niedługo zaczyna się odprawa a mojego partnera wciąż nie ma. Nagle ktoś wszedł do pomieszczenia. Odwróciłam się i zobaczyłam ojca stojącego w drzwiach.
-Cześć tato. Coś się stało?
-Cześć córciu. Nie, przyszedłem ci powiedzieć, że Białacha dzisiaj nie będzie.
-Rozmawiałeś z nim?
-Nie dostałem od niego SMS.
-To z kim mam dzisiaj jeździć?- zapytałam zrezygnowana.
-Niestety nie mam dla ciebie nikogo. Zostajesz i zajmujesz się papierami czy bierzesz wolne?
-Papiery. Wolę to niż siedzenie w domu- odpowiedziałam zdecydowana. Miałam misję do wykonania. Czułam się coraz gorzej. Na samą myśl o tym wszystkim zrobiłam się blada.
-Oleńko dobrze się czujesz?- zapytał mnie ojciec.
-Wszystko dobrze chyba jakieś choróbsko mnie dopadło.
-To może idź od razu do lekarza.
-Oj tato nic mi nie będzie. Po pracy pójdę.
-No dobrze. Ja wracam do siebie- powiedział i wyszedł a ja zostałam sama ze swoimi myślami.
Uzupełniłam trochę raportów zanim zdecydowałam się działać. Po godzinie siedziałam już w pokoju i czekałam z niecierpliwością na telefon. Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk dzwonka.
-Wszystko gotowe.- powiedziałam tylko i rozłączyłam się. Poszłam szybko do ojca i wzięłam urlop na resztę dnia. Nie mogłam uwierzyć, że wykradłam te narkotyki. Wyszłam z komendy i pojechałam w umówione miejsce. Nie musiałam długo czekać- pomyślałam sobie widząc nadjeżdżający czarny samochód. Zatrzymał się przede mną.Wsiadłam do niego zdenerwowana.
-Witam panią posterunkową- powiedział Wasyl uśmiechając się przy tym do mnie.
-Idź do diabła- odpowiedziałam.
-Eh.. zapomniałem, że pani taka pyskata.
-Tu jest wszystko. Masz- odparłam i rzuciłam w niego moją torbą. Muszę przyznać, że miał refleks. Złapał ją bez problemu. Uśmiechnął się i zaczął sprawdzać towar.
-Ok. Niestety nie podwieziemy pani- powiedział. Gdy wysiadłam odjechali a ja uśmiechając się wybrałam znany mi już numer.
-Zrobione. Czekam na ciebie.- powiedziałam i rozłączyłam się. Kilka minut później podjechał po mnie szary samochód. Wsiadłam i uśmiechnęłam się do mężczyzny obok.
-Cześć Olu.
-Cześć. To co jedziemy za nimi?
-Tak grupa AT też jest w gotowości.
Gdy dojechaliśmy na miejsce antyterroryści właśnie aresztowali Wasyla i jego kumpla.
-O pani posterunkowa- zawołał na mój widok- Nie doceniliśmy pani.-dodał po chwili.
Podeszłam do niego.
-Od kiedy?- zapytał mnie.
-Prawie od samego początku- odparłam
-Jak to możliwe? Mam przecież swoje dojścia na psiarni.
-Nieważne, teraz sobie długo posiedzisz- powiedziałam i chciałam już odejść kiedy usłyszałam:
-Może i będę siedzieć ale twój kochaś za 5 min. zostanie pieprzonym warzywem.
-Co powiedziałeś?- podeszłam do niego i złapałam go za koszulę.
-To co słyszałaś- zaśmiał się nieprzyjemnie.
-Co zrobiliście Mikołajowi?- teraz już nie kryłam swojego zdenerwowania.
-Złapaliśmy go jak wystawał pod twoim mieszkaniem. Ma jeszcze kilka minut a potem...
-Gdzie on jest?- przerwałam mu.
-Nic ci kur** nie powiem- dodał z uśmiechem a ja pobiegłam szybko do Oskara.
-Oskar oni mają Białacha. Mamy kilka minut na uratowanie go- krzyknęłam do kolegi.
Wsiedliśmy do samochodu i pędziliśmy ulicą próbując go namierzyć . Na szczęście miał włączony telefon. Dojechaliśmy do jakiegoś domu. Na trzy wpadliśmy do domu. Oskar obezwładnił tego całego adwokata Wasyla a ja podbiegłam do Mikołaja.
-Ola kroplówka- krzyknął. Wyciągnęłam ją szybko i rozwiązałam mojego przyjaciela.
Nie wiele myśląc i działając pod wpływem adrenaliny przytuliłam się do niego. Przyjechała karetka i zbadała Mikołaja. Na szczęście nic poważnego mu nie było.
-Ola dzięki uratowałaś mi życie- usłyszałam jego głos.
-Nie dziękuj przecież to moja wina.
Nic nie odpowiedział. Złapał mnie a rękę i przyciągnął do siebie. Spojrzałam w jego oczy i utonęłam w ich głębi. Nagle ktoś coś upuścił a my odsunęliśmy się od siebie.
-Mikołaj chodźmy do mnie. Musimy porozmawiać.
-Dobrze, chodźmy- odpowiedział i pojechaliśmy do mojego mieszkania. W sumie to Oskar nas podrzucił. Cała drogę panowie rozmawiali a ja siedziałam tyłu pogrążona we własnych myślach.
Weszliśmy do mieszkania. Ja poszłam do kuchni po wino i kieliszki a Mikołaj włączył jakąś muzykę. Usiedliśmy obok siebie.
-Mikołaj dlaczego obserwowałeś moje mieszkanie?- zapytałam go w pewnym momencie.
-Ola, wiedziałem że coś jest nie tak Martwiłem się o ciebie. Niestety gdzieś straciłem czujność i mnie złapali. Ola powiedz mi w ogóle jak do tego wszystkiego doszło?
- To było tego dnia kiedy zerwałam z Szymonem a ty wybiegłeś gdzieś w połowie patrolu i nie wróciłeś. Wróciłam do domu, poczułam że ktoś mnie łapie i zakrywa ręką usta. Zostałam rzucona na kanapę. Wtedy przedstawili się jako Wasyl i Kubek. Zagrozili mi, że jak nie wykradnę narkotyków i pieniędzy z którymi łapali ich ziomków, to zabiją mojego ojca, ciebie i twoje córki. Nie wiedziałam co robić. Poszłam do CBŚ i o wszystkim im opowiedziałam. Miałam robić to co powie Wasyl i o wszystkim informować Oskara. Nikomu nie mogłam nic powiedzieć. Teraz żałuję, że nie byłam z tobą szczera. Wtedy nic by ci się nie stało.
-Ola ale wszystko skończyło się dobrze. Rozumiem, że nie mogłaś nic powiedzieć. - odparł i zbliżył się do niej. Zabrał jej kieliszek z ręki i odłożył go na stolik.
-Mikołaj?- zapytałam. Nie wiedziałam co mam myśleć o jego zachowaniu.
-Ola od dawna chciałem to zrobić- powiedział i pocałował mnie. Byłam w szoku, mimo to odpowiedziałam na jego pocałunek. Całowaliśmy się najpierw delikatnie, potem coraz śmielej. Nie poznawałam mojego przyjaciela. W pewnym momencie wstał i wziął mnie na ręce. Zaniósł mnie do sypialni i położył na łóżku. Nie potrafiłam powiedzieć nie. Też tego chciałam. Błądził rękami po moim ciele. Czułam, że rozpływam się pod jego dotykiem. Zaczęliśmy ściągać z siebie ubrania a potem wiadomo co się działo....
Obudziłam się czując na brzuchu czyjąś rękę. Otworzyłam oczy i ujrzałam śpiącego Mikołaja. Uśmiechnęłam się na myśl o wczorajszej nocy. Nie żałowałam jej ale nadal nie wiedziałam, co do niego czuję. Ciągle zadawałam sobie pytanie czy to miłość czy tylko zauroczenie. Spojrzałam jeszcze raz na śpiącego mężczyznę. Czułam się zagubiona, tyle czasu byliśmy tylko przyjaciółmi, więc nie wiedziałam jak się mam teraz zachować. Postanowiłam wstać i zrobić nam śniadanie. Odwlec to co nieuniknione. Nie zdążyłam. Zobaczyłam, że Mikołaj już nie śpi tylko patrzy na mnie. Uśmiechnęłam się do niego słabo ale nic nie powiedziałam. Czekałam aż on pierwszy coś powie. Nie liczyłam na wyznanie miłości ale to co chwilę później zrobił kompletnie mnie oszołomiło. Nic nie powiedział tylko wyskoczył jak poparzony z łóżka, zabrał po drodze ubrania i zamknął się w łazience. Poczułam się jakby dał mi w twarz. Wstałam z łóżka i poszłam do kuchni. Nastawiłam wodę na herbatę. Patrzyłam na płomień palącego się palnika i zastanawiałam się co teraz mam zrobić. Kolejny mężczyzna w moim życiu okazał się pomyłką. Jak ja teraz będę z nim pracować. Chyba nie dam rady udawać, że nic się między nami nie wydarzyło. Byłam zamyślona do tego stopnia, że nie zauważyłam stojącego za mną Mikołaja.
-Ola możemy porozmawiać?- powiedział i usiadł naprzeciw mnie.
-O czym Mikołaj? Chyba nie mamy sobie nic do powiedzenia. Twoje zachowanie mówi samo za siebie -odparłam pozornie spokojnym głosem. Wewnątrz cała gotowałam się od emocji.
-Przepraszam cię, nie powinienem tak uciekać ale jak zobaczyłem nas w łóżku byłem w szoku.
-W szoku?- zapytałam i wreszcie spojrzałam na niego.
-Ola ja prawie nic nie pamiętam z tego co się wczoraj działo.
-Jak to nie pamiętasz?
-Nie powiedziałem ci wcześniej ale nie chciałem cię martwić. Ola, Wasyl podał mi jakieś odurzacze zanim pojechał na spotkanie z tobą.
-Chcesz mi powiedzieć, że spałeś ze mną tylko dlatego, że byłeś pod wpływem narkotyków?
-Ola to nie tak. Sam nie jestem pewien jak to się stało. Muszę sobie wszystko poukładać.- odparł i zaczął zbliżać się w moją stronę.
-Nie Mikołaj. Nie zbliżaj się do mnie. Wyjdź i zapomnij o tym co się stało.
-Ale Ola...
-Nie. Nie chcę tego słuchać. Po prostu zapomnij. Między nami nic nie było, tego się trzymajmy. A teraz proszę idź już. Zobaczymy się na patrolu.- powiedziałam i poszłam do sypialni. Usłyszałam trzask zamykanych drzwi. Siedziałam na łóżku i nie wierzyłam, że jeszcze pół godziny temu byłam tak szczęśliwa a teraz płaczę tuląc się do poduszki, na której spał Mikołaj. Wciąż wdychałam jego zapach, powoli uspokajając się. Nie wiedząc kiedy zasnęłam, śniąc o mężczyźnie mojego życia...
To było takie piękne, takie zbyt piękne.
OdpowiedzUsuńTylko myślę, że on chciał potem powiedzieć coś ważnego, ale ona mu nie pozwoliła.
Pozdrawiam
Nadia
:'( :'( :'( :'( masakra.. Było tak super! A teraz? Masakra.. To Mikołaj przespał się z Olą bp był pod wpływem narkotyków? Boże.. Teraz ich relacje.. Nie będą fajne.. Czemu im tak życie psujesz? Chyba cię udusze! Masz coś zrobić by kolejne rozdział był super! A nie..bo naprawdę zabije..
OdpowiedzUsuńPozdrowiam
Paulina
I znowu Ola nieszczęśliwa, pff... Zabić Cię za to? ;D Czekam na kolejny ze szczęśliwą Olą! ;p
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Paulina
Kolejne opowiadanie dodam już dziś. Ola otrzyma dwie wiadomości jakie? O tym już niedługo. Poza tym poprawią się jej relacje z jednym mężczyzną a drugi będzie cholernie o to zazdrosny.... Serdecznie zapraszam i pozdrawiam
OdpowiedzUsuń