Komenda godz. 19:00
-Ola, kończysz już ten raport?- zapytał mnie Mikołaj
-Tak jeszcze dwa zdania a co śpieszy ci się gdzieś?
-A wiesz umówiłem się na piwo z Emilką.
-Aha. No to leć bo ja właśnie skończyłam- powiedziałam tylko, próbując nie okazywać, że jestem zazdrosna.
-Może pójdziesz z nami?- usłyszałam za plecami.
-Wiesz, jestem już umówiona- powiedziałam i pomyślałam o Szymonie.
-Znowu z tym całym Szymonem? Ola on nie jest dla ciebie.
-Prosiłam cię żebyś już dał spokój, wystarczy że muszę słuchać tego samego od ojca.
-No dobra już milczę. Do jutra. -odpowiedział i wyszedł. Wiedziałam, że było mu przykro, że tak na niego naskoczyłam ale jestem dorosła-pomyślałam i wyszłam na spotkanie z Szymonem.
Na randce...
Spacerowaliśmy ulicą, trzymając się za ręce. Szymon zatrzymał mnie i pocałował w usta. Było... miło? Niestety, żadnych fajerwerek nie poczułam. Szymon nieświadom moich rozmyślań, uśmiechnął się do mnie.
-Ola, mam do ciebie ważną sprawę -powiedział lekko zdenerwowany.
-Tak?- spytałam zaciekawiona.
-Dostałem paczkę haszyszu i chciałbym, żebyś ją przetrzymała u siebie.
W pierwszym momencie myślałam, że się przesłyszałam.
-Czy ty właśnie poprosiłeś mnie żebym przechowała ci narkotyki?- zapytałam wściekła.
-Ola ale to tylko na kilka dni - usłyszałam.
-Ty chyba żartujesz. Jestem policjantką do jasnej cholery a ty mi o narkotykach mówisz. Nie chcę cię więcej widzieć- wykrzyczałam i wsiadłam do lepszego pierwszego autobusu. Na szczęście jechał w stronę mojego osiedla. Siedząc przy oknie poczułam, że po moim policzku spływa samotna łza...
Następnego dnia...
Obudziłam się z bólem głowy. Sama nie wiedziałam co mam z sobą zrobić. Nie miałam ochoty iść do pracy. Mikołaj na pewno będzie mnie wypytywał o wczorajszą randkę.
-Co ja mam mu powiedzieć? - zastanawiałam się na głos. Zebrałam się szybko do pracy i wyszłam. Spojrzałam na telefon i zobaczyłam trzydzieści nieodebranych połączeń od Szymona. Nie zamierzałam z nim rozmawiać. Wyszłam z mieszkania, wsiadłam do samochodu i pojechałam do pracy.
Na komendzie...
-Cześć Olka. Coś ty dzisiaj taka smutna?- powiedział do mnie Jacek, nasz dyżurny.
-Cześć Jacku. Wydaje ci się. Nie wyspałam się tylko- odpowiedziałam uśmiechając się do niego i poszłam do pokoju zanieść swoje rzeczy. Na korytarzu spotkałam radosną Emilię
-Cześć Ola.
-Cześć, a co ty jesteś taka szczęśliwa?- zapytałam, choć wcale nie chciałam wiedzieć. Domyślałam się, że to z powodu Mikołaja jest taka radosna.
-Wiesz, byłam wczoraj z Mikołajem na piwie. Świetnie się razem bawiliśmy. W końcu tak zabalowaliśmy, że Mikołaj mnie przenocował i...
-Aha- przerwałam jej, nie chcąc słuchać co robili dalej- To dobrze. Muszę lecieć- dodałam i uciekłam przebrać się w mundur. Za niedługo miała być odprawa. Wchodząc do pokoju zastałam tam Mikołaja. Siedział za biurkiem i czytał przegląd sportowy.
-Cześć Ola. Jak tam wczorajsza randka z Szymonem?
-Jak każdy mężczyzna pomyślał tylko o sobie- odpowiedziałam nie patrząc mu w oczy. Nie byłam w stanie powiedzieć mu całej prawdy.
-Ola, co się stało? Chcesz o tym porozmawiać?- zapytał mnie, patrząc zaniepokojonym wzrokiem.
-Nie. Chodź idziemy na odprawę bo komendant się wkurzy- odparłam i posłałam mu uśmiech.
-No to lećmy- powiedział i wyszliśmy na odprawę.
Po odprawie poszliśmy przed budynek. Podchodząc do radiowozu zauważyłam czekającego na mnie
Szymona. Zdenerwowałam się bo nie chciałam go już więcej widzieć. Nie po tym co wczoraj zrobił.
-Ola możemy porozmawiać na osobności?- usłyszałam
-Służbę mam jakbyś nie zauważył.
-Ola tylko 5 minut. Proszę.
- Mikołaj wsiądź proszę do auta. Zaraz przyjdę- zwróciłam się do kolegi.
Mikołaj nic nie odpowiedział tylko posłusznie wsiadł i czekał na mnie.
-Czego chcesz?- zapytałam prosto z mostu.
-Wybacz mi, wiem że głupio zrobiłem. Poza tym tej paczki już nie ma. Daj mi szansę- mówił Szymon.
-Zapamiętaj sobie, że nie chcę cię więcej widzieć. Nie dzwoń, nie wystawaj pod moim mieszkaniem. Po prostu zniknij z mojego życia.- powiedziałam podniesionym głosem.
-Ale...
-Nie ma żadnego ale... Wszystko zepsułeś. Nie zaufam ci już nigdy- krzyknęłam, odwróciłam się i poszłam do radiowozu.
-Ola wszystko w porządku?- zapytał mnie Mikołaj.
-Tak. Jedźmy już bo zaraz jeszcze oberwie nam się od komendanta- odparłam. Gdy Mikołaj nie patrzył otarłam łzę spływającą mi po twarzy.
-00 dla 05- odezwał się w pewnym momencie dyżurny.
-05 zgłasza się- odezwał się Mikołaj.
-Macie zgłoszenie na Jaśminową 6. Podobno doszło tam do jakiegoś włamania.
-Przyjąłem. Udajemy się na miejsce- odparł aspirant.
Gdy dojechaliśmy na miejsce zauważyliśmy kobietę, która czekała na nas. Wysiedliśmy i podeszliśmy do niej.
-Dzień dobry aspirant Mikołaj Białach a to posterunkowa Aleksandra Wysocka. To pani do nas dzwoniła?
-Tak. Nazywam się Irena Latawiec. Będąc w ogrodzie usłyszałam dźwięk tłuczonego szkła. Jak weszłam do domu zauważyłam wybitą szybę w oknie w sypialni.
-Proszę niech pani prowadzi- odparł Mikołaj.
Obejrzeliśmy sypialnię. Pani Irena stwierdziła, ze skradziono jej tylko laptopa. Było to dla nas bardzo dziwne, tym bardziej, że złodziej nie ruszył wcale biżuterii, która według pani Ireny była bardzo cenna. Po zebraniu wszystkich informacji, przekazaliśmy je dyżurnemu i pojechaliśmy dalej patrolować ulice. Poza wypisaniem paru mandatów nie było żadnych zgłoszeń. Po jakimś czasie postanowiliśmy zgłosić przerwę. Wróciliśmy na komendę i poszliśmy do bufetu, który prowadziła pani Zosia. Ja wzięłam pierogi a Mikołaj schabowego z ziemniakami i surówką. Nie miałam ochoty jeść ale Mikołaj patrzył na mnie karcącym wzrokiem, więc wmusiłam w siebie trochę tych pierogów. Po przerwie nadal nie mieliśmy żadnych zgłoszeń, postanowiliśmy więc pouzupełniać trochę raportów. Siedziałam za biurkiem i kończyłam pisać kolejny raport, gdy do pokoju weszła Emilia.
-Mikołaj mogę cię na chwilę prosić?- zapytała odrobinę zdenerwowana.
-Emilka coś się stało?
-Chodź proszę- powiedziała tajemniczo, zerkając kątem na mnie. Nie wiedziałam o co jej chodzi.
-Już idę- odparł Mikołaj i wyszedł na korytarz.
Wrócił po chwili zdenerwowany. Wiedziałam, że musiało się coś stać poważnego.
-Ola muszę już iść. Porozmawiamy jutro- powiedział tylko i wybiegł szybko nie dając mi możliwości zapytać go co się dzieje. Postanowiłam dowiedzieć się wszystkiego od Emilki.
Wyszłam na korytarz poszukać jej. Niestety nie mogłam jej znaleźć. Udałam się więc do ojca. Nie wiedziałam czy Mikołaj u niego był ale stwierdziłam, że lepiej będzie go powiadomić o nieobecności mojego partnera.
-Cześć tato. Był u ciebie Mikołaj?
-Tak. Prosił mnie, żeby zwolnić go ze służby bo ma jakieś ważne sprawy rodzinne.
-Aha- odpowiedziałam. To ja wracam do pisania raportów- dodałam i wyszłam.
Zastanawiałam się co takiego mogło się wydarzyć. Po skończonej pracy przebrałam się i pojechałam do domu. Weszłam właśnie do mieszkania i miałam zapalić światło gdy poczułam, że ktoś zatyka mi usta ręką i łapie mnie od tyłu. Zostałam wepchnięta do salonu i posadzona na kanapie. Nagle ten ktoś zapalił lampkę. To przecież.....
Jak myślicie co się wydarzyło w życiu aspiranta Białacha?
Kogo Ola spotkała w swoim mieszkaniu?
Coś czuję, że to Emilka coś namieszała, ale nie wiem.
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o Olę, to może Szymon jest w mieszkaniu?
Pozdrawiam
Nadia
Super opowiadnie.. ale Emilia i Szymon.. A co do pytań to nie wiem..
OdpowiedzUsuńCzkeam na wiecej
Pozdrawiam
Paulina