niedziela, 23 sierpnia 2015

Tajemnica Kamili, niespodziewane spotkanie

Tydzień później....

Dzisiaj wracam do pracy- pomyślałam, budząc się. Pierwszy raz od tygodnia, zobaczę Mikołaja. Do tej pory nie odbierałam od niego telefonów. Nie chciałam się z nim widzieć. Musiałam sobie przemyśleć cała tą sprawę z Kamilą i zastanowić czy powinnam znów zaufać Mikołajowi. Marzenia marzeniami, ale rzeczywistość bywa inna- pomyślałam, biegnąc do łazienki. Jak tak dalej będzie to niczego nie uda mi się ukryć przed Mikołajem. Szybko ubrałam się i wyszłam do pracy....

Na komendzie...

Gdy weszłam do budynku od razu go zauważyłam. 
-Ola dobrze się czujesz?- zapytał patrząc na moją bladą twarz.
-Tak, nic mi nie jest- odpowiedziałam tylko i poszłam przebrać się w mundur. 
Gdy wróciłam Mikołaj czekał na mnie.
-Ola, proszę cię porozmawiajmy. Tak nie może dalej być. Wybacz mi proszę- dodał.
-Mikołaj nie mówmy o tym teraz, to nie czas i miejsce na takie rozmowy. - powiedziałam. Widząc jego załamaną minę powiedziałam tylko:
-Przyjedź do mnie po pracy.- i wyszłam na odprawę.
Po odprawie poszliśmy do radiowozu i pojechaliśmy patrolować ulice.
-00 dla 05 - usłyszeliśmy głos dyżurnego.
-05 zgłasza się - odpowiedziałam
-Jedźcie na ul. Wiśniową 23, mamy zgłoszenie zakłócania spokoju.
-Dobrze, jedziemy.
Okazało się, że jedna sąsiadka z drugą wydzwaniały na siebie na policję z byle powodu. Obie panie ukaraliśmy mandatem, za bezpodstawne wzywanie nas. 
Dzień mieliśmy raczej spokojny, wypisaliśmy tylko kilka mandatów. Wracając na komendę dostaliśmy zgłoszenie do awantury rodzinnej. Okazało się,że to w mieszkaniu Kamili. W życiu nie widziałam, żeby Mikołaj dojechał tak szybko. Wpadł do bloku nie zwracając w ogóle na mnie uwagi. -Mikołaj- krzyknęłam.- Może poczekasz na mnie?- dodałam nieźle wkurzona.
- Olka pospiesz się proszę- usłyszałam od niego tylko. Normalnie na tych schodach do mnie mało szlag nie trafił. Gdy go dogoniłam, usłyszeliśmy krzyki. Mikołaj wpadł do mieszkania. To co ujrzeliśmy zszokowało nas. Dominika szarpała się z Kamilą a Ania stała w kącie wystraszona i płakała. 
-Co tu się dzieje?- krzyknął Mikołaj i rozdzielił Kamilę i Dominikę.
-Nic- powiedziała była żona Mikołaja. Co ona tu robi?- zapytała go kiedy mnie zobaczyła.
-Pracujemy razem. Poza tym co tu się dzieje, pytam się was. Dominika dlaczego szarpiesz się z mamą?- zapytał.
 Wiedziałam, że żadna z nich nic przy mnie nie powie, więc wzięłam Anię i zaprowadziłam ją do kuchni.
-Aniu powiedz mi co się stało?- zapytałam spokojnie
-Pani Olu bo mama i Dominika pokłóciły się o tatę i  to dziecko, które się niedługo urodzi- odpowiedziała mi.
-Ale dlaczego?
- No bo mama powiedziała, że to dziecko taty ale Dominika powiedziała się, że to nieprawda i wtedy mama uderzyła ją i powiedziała, żeby nie wtrącała się w nieswoje sprawy. Dominika nie wytrzymała i powiedziała, ze wszystko wyzna tacie i wtedy mama zaczęła ją szarpać. No i zaraz przyszliście wy...
-Aniu nic się nie martw i zostań tutaj.-powiedziałam do niej i wyszłam do Mikołaja.
Kamila widząc mnie wpadła w furię. Próbowała się na mnie rzucić ale w mojej obronie stanął Mikołaj.
-Kamila co ty robisz. Próbowałaś się rzucić na policjanta na służbie. Kompletnie zwariowałaś?  
-Nie, ale nie mogę ścierpieć, że przez nią nasze dzieci nie będą wychowywać się w pełnej rodzinie-  wykrzyczała.
-Tato nie słuchaj jej- powiedziała Dominika. -Ona kłamie. To nie ty...- zaczęła mówić ale przerwała jej Kamila.
-Milcz powiedziałam. Nie masz o niczym pojęcia gówniaro.
-Spokój- krzyknęłam w końcu, nie mogąc już wytrzymać ich wrzasków. Znowu zbierało mi się na mdłości. Wzięłam kilka oddechów, żeby mi przeszło.
-Wszystko wiem- powiedziałam odwracając się w ich stronę.- Radzę ci się więc uspokoić- dodałam i wywołałam dyżurnego.
-Jacku zgłoś nas na przerwę dobrze? A co do awantury to już załatwiliśmy problem- powiedziałam
-Ok. przyjąłem. Pamiętaj, że musimy porozmawiać- dodał.
-Pamiętam- odpowiedziałam tylko.
-Teraz musimy poważnie porozmawiać - zwróciłam się do całej trójki.
-Ola ale co...- zaczął Mikołaj nie bardzo wiedząc co się właściwie dzieje.
-Mikołaj. Wiem co robię- przerwałam mu.
-Siadajcie wszyscy- powiedziałam stanowczo. Nikt nic się nie odzywa dopóki nie pozwolę. Zrozumiano?-dodałam
Nikt się nie odezwał, tylko kiwnęli na zgodę głowami.
-Po pierwsze: Dominika- zwróciłam się do niej- Nie możesz się szarpać ze swoją mamą. Pomyśl co by się mogło stać gdyby upadła albo się uderzyła.
-Przepraszam pani Olu- odpowiedziała mi. To się więcej nie powtórzy- dodała i rozpłakała się.
-Nie płacz już, nic się na szczęście nie stało. Proszę idź do Ani- odparłam.
Kiedy zostaliśmy we trójkę zwróciłam się do Kamili:
- To prawda, że Mikołaj nie jest ojcem tego dziecka i o to właśnie pokłóciłaś się z córką?- zapytałam pokazując na jej widoczny już ciążowy brzuszek.
-Co?- wykrzyczał wściekły Mikołaj- Cały czas mnie oszukiwałaś?
-Przepraszam cię ale ja na początku naprawdę myślałam ze to twoje dziecko. Dopiero podczas pobytu w szpitalu okazało się, że tak nie jest. Nie wiedziałam jak ci to powiedzieć, więc milczałam.- odparła z płaczem Kamila.
-Mogłaś mi po prostu powiedzieć. I tak pomógłbym ci jakoś.- powiedział zdenerwowany.
Mikołaj chciał coś dodać ale wtedy usłyszeliśmy głos dyżurnego:
-05 skończyliście już przerwę? Trzeba podjechać na ulicę Majową 2. 
- A coś więcej?- zapytałam Jacka.
-Podobno jakiś mężczyzna kręci się koło domu jakiejś kobiety i to ona właśnie dzwoniła do nas.
-Ok. Przyjęłam- odpowiedziałam.
Zabraliśmy się szybko i pojechaliśmy na interwencję. Okazało się, że to był były mąż tej pani. Wyszedł z więzienia i postanowił się na niej zemścić za złożenie obciążających go zeznań. Był bardzo agresywny, więc zwinęliśmy go na dołek.

Na komendzie....

Po napisaniu raportu poszłam do ojca, Musiałam z nim porozmawiać.
-Tato masz chwilkę? -zapytałam wchodząc do jego gabinetu
-Tak córciu dla ciebie zawsze- odparł.
-Tato mogłabym dostać jutro wolne? Mam wizytę u lekarza- dodałam.
-Co się stało? Chora jesteś? - zapytał zaniepokojony
Hmm.. zastanawiałam się co mu odpowiedzieć....
-Nie to tylko kontrolne badania. Wiesz podczas ostatniego pobytu w szpitalu lekarz kazał mi się zgłosić do kontroli-odparłam. Uff... udało mi się jakoś  wybrnąć z tego.
-Dobrze. Powiedz Mikołajowi, że jak chce to też może sobie wziąć jutro wolne. Tylko niech mi da jeszcze dzisiaj znać- dodał.
Pożegnałam się z ojcem i wyszłam  jego gabinetu. Kiedy przechodziłam koło dyżurki, zaczepił mnie Jacek.
-Ola masz chwilkę?- zapytał
-Tak, słucham cię Jacku-odparłam
-Wiesz, chciałem się umówić na tą wygraną randkę, tylko nie wiem czy nadal chcesz.-powiedział do mnie.
Nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć. Pomyślałam jednak, że skoro za nią tyle zapłacił to nie mogę mu odmówić. Zgodziłam się  i umówiliśmy się na sobotę. Oboje wtedy mamy wolny dzień.
Uzgadnialiśmy o której Jacek po mnie przyjedzie, gdy obaczyłam nadchodzącego Mikołaja.
-Poczekaj na mnie- powiedziałam do niego i poszłam się przebrać.
Wróciliśmy razem do mojego domu.
-Ola wybaczyłaś mi już?- zapytał siadając obok mnie na kanapie.
-Tak ale pamiętaj nie schrzań tego. Więcej szans nie będzie- dodałam.
Mikołaj nic nie powiedział tylko pocałował mnie, wziął na ręce i zaniósł do sypialni a potem to już wiadomo co się działo....

Następnego dnia...

Mikołaj jeszcze spał, kiedy wyszłam z mieszkania i udałam się do mojego lekarza. Dzisiaj miałam się ostatecznie upewnić czy to wszystko jest prawdą. Usiadłam przed gabinetem lekarskim i czekałam na swoją kolej. Błądziłam myślami daleko, gdy usłyszałam swoje nazwisko. Po badaniu pani doktor potwierdziła to co powiedział mi lekarz w szpitalu. Po wszystkim poszłam do pobliskiego parku, Usiadłam na ławce, wyciągnęłam kawałek papieru z torebki i patrzyłam na niego ze łzami w oczach....
Nagle usłyszałam za plecami głos:
-Ola czy to jest to co ja myślę?
Odwróciłam się w stronę mężczyzny szybko chowając papier ponownie do torebki.
-Co ty tu robisz? -zapytałam próbując jakoś wybrnąć.
-Ty jesteś....





  


1 komentarz:

  1. Czyżby Ola była w ciąży?
    Czekam z niecierpliwością na next, doczekać się nie mogę <3
    Pozdrawiam
    Nadia

    OdpowiedzUsuń