-Zostaw mnie! -zaczęłam krzyczeć. Wyrwałam jedną rękę i uderzyłam go w twarz.
-Ty su**- powiedział ze złością i zaczął mnie dusić.- To jeszcze nie koniec- powiedział i puścił mnie gdyż usłyszał czyjeś kroki na korytarzu. Wypadł szybko z mojego mieszkania, praktycznie zderzając się z Mikołajem ,z którym byłam wcześniej umówiona.
-Mikołaj- wyszeptałam i straciłam przytomność.
*Mikołaj*
Byłem blisko mieszkania Oli, gdy usłyszałem jej krzyk. W drzwiach zderzyłem się z jakimś mężczyzną. Poznałem go, to był ten cały Kamil. Już miałem go zatrzymać, gdy usłyszałem Olę.
Podbiegłem do niej. Leżała nieprzytomna na podłodze. Podniosłem ją i położyłem na łóżku. Powoli zaczęła się budzić. Patrzyłem na nią i czekałem...
Już w szpitalu zrozumiał, że się w niej zakochał. Potem okazało się, że ona niczego nie pamięta, nie mógł więc o tym z nią poromawiać. Dałbym wiele, żeby teraz jej powiedzieć, że jej widok sprawia, że się uśmiecham, że przy niej mój świat staje się piękniejszy. Chciałbym jej powiedzieć jaka jest piękna i jakie ma cudowne oczy....
*Ola*
Otworzyłam oczy i ujrzałam wpatrzonego we mnie Mikołaja. Serce mocniej mi zabiło. Zauważyłam, że jakoś dziwnie na mnie patrzy. Nachylił się ku mnie i w tym momencie wiedziałam, że mnie pocałuje. Nie odwróciłam wzroku, nie uciekłam, też tego pragnęłam.Patrzyłam w jego oczy jak zahipnotyzowana. Wreszcie mnie pocałował....
*Mikołaj*
Nie mogłem się oprzeć. Tak słodko na mnie spoglądała. Widziałem w jej oczach, że pragnie tego samego. Nachyliłem się ku niej i ją pocałowałem. Jej usta były miękkie i kuszące, po prostu idealne. Nasz delikatny pocałunek z czasem stał się coraz bardziej namiętny. Oparłem się jednak pokusie i odsunąłem się nieznacznie od niej. Wiedziałem, że nie jest jeszcze gotowa na więcej.
*Ola*
-Mikołaj, dlaczego?- zapytałam. Musiałam się dowiedzieć, co to znaczyło.
-Ola, nie mogłem dłużej się powstrzymać- odpowiedział.- W chwili, gdy cię zobaczyłem nieprzytomną, w kałuży krwi, uświadomiłem sobie, że cię kocham. Wtedy okazało się, ze straciłaś pamięć i nie mogłem ci wyznać swoich uczuć.
-Mikołaj ty mnie kochasz? Ale ja..- zaczęłam mówić ale on mi przerwał.
-Wiem, nie pasujemy do siebie. Jestem starszy, po rozwodzie, mam dwie córki i....
-Nie nie o to mi chodziło- tym razem to ja mu przerwałam.- Po prostu muszę sobie to wszystko poukładać...
Tydzień później....
Wróciłam wreszcie do pracy. Mikołaj znów patroluje ze mną ulice. Spotykamy się ale się nie spieszymy. Dopóki nie będziemy siebie pewni, nie zamierzamy się ujawniać. Nawet nie chcę myśleć o reakcji mojego ojca. Kamil więcej się nie pokazał. Nie pracuje już w szpitalu i nikt nie wie gdzie się podziewa ( co mnie martwi).
-Ola, gotowa do pracy? -zapytał Mikołaj.
-Tak jest panie aspirancie- zasalutowałam i uśmiechnęłam się.
-Posterunkowa, to w drogę- zaśmiał się Mikołaj.
Wyruszyliśmy na patrol. Dzisiaj mieliśmy spokojny dyżur więc postanowiliśmy pojechać na komendę i posiedzieć trochę przy raportach. Po godzinie postanowiliśmy pójść na przerwę.
-00 dla 05 -powiedziałam.
-00 zgłaszam się- usłyszałam głos dyżurnego.
-Jacku zgłoś nas na przerwę, dobrze?
-Olu, dla ciebie wszystko- zaśmiał się Jacek.
Na stołówce przywitaliśmy się z panią Zosią. Zamówiliśmy jedzenie. Gdy kończyliśmy jeść obiad, podszedł do nas mój ojciec:
-Mikołaj,Ola przyjdźcie do mnie, gdy skończycie przerwę- powiedział i odszedł.
-Dobrze panie komendancie- odpowiedzieliśmy wspólnie.
-Olka, wiesz może o co chodzi twojemu ojcu?- zapytał Mikołaj.
-Nie mam pojęcia. Myślę, że nic złego bo dzisiaj jest w wyjątkowo dobrym humorze...
Po przerwie poszliśmy do komendanta:
-Proszę wejdźcie- usłyszeliśmy.
-Coś się stało tato?- zapytałam.
-Niestety. Chciałbym was poinformować, że Szymon Napierski uciekł więzienia.
-Szymon Napierski? A kto to?- zapytałam zdziwiona zdenerwowaniem obu panów.
-Ola, ty się z Szymonem spotykałaś. Nie pamiętasz go?
- Nie, jeszcze nie wszystko sobie przypomniałam. Nadal mam luki w pamięci. Hmm.. to nazwisko.... Wiedziałam- krzyknęłam- wiedziałam, że skądś znam to nazwisko. Trzeba koniecznie sprawdzić czy ten cały Szymon ma jakieś powiązania z Kamilem- powiedziałam zwracając się do Mikołaja.
-Jaki Kamil?- zapytał zdziwiony Wysocki.
-Tato Kamil to ten lekarz, który mnie badał. On tak samo ma na nazwisko.
-Szefie istnieje obawa, że ten cały doktorek może być w zmowie z naszym Szymonem.- powiedział Mikołaj.
-Jeśli tak to działajcie- odrzekł Wysocki.- Olu chciałbym, żebyś na ten czas rezygnowała z patrolowania.
Gdy to usłyszałam wpadłam w furię. Już nie raz ojciec próbował mnie wysłać za biurko. Zawsze szukał byle pretekstu.
-O nie! Nie ma mowy, żebyś posadził mnie za biurkiem- krzyknęłam i wyszłam z gabinetu trzaskając drzwiami....
"Olu, dla ciebie wszystko" nie wiem, czy żartował, czy się w niej zakochał, ale coś tak czuję, że Jacek będzie próbował poderwać Olę. A i mam nadzieje, że znajdą tych Napierskich.
OdpowiedzUsuńA rozdział jak zwykle mi się podoba.
Czekam na next.
Pozdrawiam,
Karola
To takie słodkie, rozumiem, że mogą nie być pewni, czy powinni być razem, ale mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze i, że mimo wszystko będą razem.
OdpowiedzUsuńA ten Kamil normlanie szkoda, że Mikołaj mu nie obił mordy.
Pozdrawiam i czekam na następny rozdział
Nadia
Rewelacyjne opowiadanie
OdpowiedzUsuń